Strona 1 z 1

Age of Sigmar - Path to Glory - Sylvaneth

: 15 sty 2020, 12:48
autor: Ikul
Witam! Wrzucam mój pierwszy post na forum, jak i do Path to Glory, który zacząłem z Krystusem przed świętami.

Bitwa #1 Sylvaneth vs Flesheater Courts
Zwycięzca: Sylvaneth
Miejsce Bitwy: Miasteczko Mor Tul w Shyish (Mam całą mapkę Banelands z Shyish, którą sam robiłem, mogę podesłać dla ciekawskich)
Obrazek

Bohaterowie to Sylvaneth z Klanu Winterleaf, tutaj Ciernie Mrozu (Frost Thorns):
- Branchwraith – Shaeal Lodowa Pani „Ice Lady”
- Kurnoth Hunters – Mistrz Łowów Vigil wraz z Łowcami „Huntmaster”
- Dryady x2
Obrazek


W odmętach Shyish, wymiaru śmierci, w południowej części krainy Penultima, dokładnie przy ruinach miasteczka Mor Tul rozgorzał konflikt. Okolice Mor Tur bogate są w gęste, ośnieżone lasy, gdzie od lat zapuszczali się tylko nieliczni. Nikt jednak stamtąd nigdy nie powrócił. Mówi się, że tamtejsze lasy żyją.
Shaeal a raczej Lodowa Pani, bo tak nazywano pewną starą Dryadę, która od setek lat trzymała pieczę nad lasami południowo-zachodniej części tych ziem. Banelands, bo tak nazywała się pobliska kraina, jest powszechnie uważana za ziemie niczyje. Ale czy tak było zawsze? Czy tak będzie przez kolejne setki lat? Spokój Lodowej Pani w końcu zachwiał pewien niewielki oddział, umarłych, jak większość tych ziem stworów przypominających zgarbione, pokaleczone, z kośćmi, kręgosłupami na wierzchu, bestie. Ghoule, plaga, o której wspominała w swej bojowej pieśni Drycha Hamadreth. Dryada wyczuwszy zbliżający się blisko lasu oddział, nie mogła go zignorować.
- Lepiej wyplenić to plugastwo teraz, nim całkowicie rozpanoszy się po naszych ziemiach – odparła, po czym zebrała oddział swych przybocznych Dryad i ruszyła naprzeciw wrogom. Wychodząc z lasu zauważyła Łowcę Kurnotha, którzy także spostrzegł zbliżający się oddział. – Vigil… – zaczęła Dryada – Wiem, co chcesz powiedzieć, moja Pani. Wspomożemy Cię w Twej sprawie – Odparł Mistrz Łowców, po czym wykonał ruch dłonią, a zza drzew wyszła dwójka jego przybocznych. Lekkim skinieniem przywitali Lodową Panią po czym ruszyli pod jej sztandarem.

Bitwa rozpoczęła się od chwili, gdy Ciernie Mrozu (Frost Thorns) weszły do ruin Mor Tul. Oddział z naprzeciwka prawie natychmiastowo zauważył Lodową Panią i jej świtę i momentalnie rzucił się w pogoń. Tylko jedna z bestii stanęła na wysokim filarze wyciągając broń w górę.
- To chyba ich przywódca - odparł jeden z Łowców Vigila, gdy oddział zajmował dogodną pozycję za ścianami jednego, ze zniszczonych budynków. Jak na zawołanie z przestworzy wyłoniły się trzy wielkie, skrzydlate poczwary, kłaniając się Ghoulowi stojącemu na filarze. Dryady w tym momencie rozbiły się na dwie grupy, próbując jak najszybciej zająć kluczowe pozycje miasteczka. ŚWIST! Strzała Vigila przecięła mroźne powietrze, przebijając głowy pięciu bestiom biegnących jedna za drugą, a zatrzymując się dopiero w oku i czaszce szóstej. Bestie padły nieruchome na ziemię.
Po chwili Ciernie Mrozu zajęły wyznaczone przez Shaeal pozycje i tak długo, jak to możliwe, próbowały utrzymać te kluczowe punkty miasteczka. Kolejna salwa strzał wysłana przez Łowców Kurnotha pozbawiła głów kolejnych kilka bestii. Szał Ghouli jednak nie ustawał. Południowy oddział starł się z nimi wręcz jako pierwszy. W kilka sekund cały oddział Dryad został rozbity w drzazgi przez napierające istoty - Jedna z nich powoduje, że reszta walczy w amoku – zauważyła Lodowa Pani, gdy jej pazury rozcięły gardło jednej z bestii, a kolejnej głowa, odcięta poleciała w górę, gdy jej Lodowa Kosa przecięła powietrze zamaszystym atakiem. Było to jednak niewystarczające, gdyż ilość plugawych bestii znacznie przekraczała jej możliwości w pojedynkę. Musiała się wycofać. Północna część pola bitwy wyglądała bardziej obiecująco dla Cierni Mrozu. Dryady zajmujące swoją pozycję znacznie lepiej radzą sobie z napastnikiem, w końcu niszcząc go doszczętnie swymi ostrymi, jak brzytwa gałęziami. Kolejne salwy strzał Łowców Kurnotha sprawnie przerzedza jednostki wroga z dystansu – Nie przedrą się… - szeptał Vigil wypuszczając strzałę, która wylądowała w głowie jednego z latających stworów. Padł jak długi na ziemię, po nim zaraz drugi, także ląduje w kałuży swojej zgniłej krwi. Ostatni doleciał do będącego w strzępach oddziału Dryad i zadając im kolejne ciosy, rozgromił w drzazgi oddział.
- Osłaniać mnie! – Krzyknęła Lodowa Pani, gdy mknęła, co sił w pnączach. Za nią pędził cały oddział plugawych bestii. ŚWIST! Trzy strzały powędrowały wysoko w górę, by po chwili trafić w trzy wyznaczone cele. Bestie padły nieruchome. Ostatnia z latających bestii zaryczała, gdy Vigil ze swymi Łowcami zaszarżował. W starciu wręcz ciężko było jednak pozbawić bestię życia.
Lodowa Pani zatrzymała się i odwracając się ukazała swoją najgroźniejszą z twarzy wydając przy tym krzyk mrożący krew w żyłach. Zwykły śmiertelnik, pewnie by w tym czasie uciekł w popłochu, jednak te bestie pozbawione są jakichkolwiek uczuć. Kieruje nimi tylko rządza zabijania i niszczenia wszystkiego, co ma w sobie choć cząstkę życia. Bestie rzuciły się na Dryadę szarpiąc i gryząc jej ciało. Vigil widząc te wydarzenie krzyknął – Dość tego! – jedno szybkie spojrzenie na swoich pobratymców i trzy strzały przebiły głowę ostatniej latającej bestii w tym samym momencie zostawiając truchło stwora z drewnianą, trójkątną koroną przebitą i wychodzącą w kilku miejscach jego czerepu. Na ten widok przywódca Ghouli jakby zamarł, po chwili wydał głośny ryk zmuszając swoje sługi do zaprzestania walki i odwrotu. Bestie zatrzymując swój amok spostrzegły w miejscu, w którym przed chwilą przebywała Shaeal tylko kilka oszronionych ciernistych gałęzi. Łowcy Kurnotha widząc to z oddali wiedzieli, co to oznacza. Lodowa Pani wykonała odwrót w stronę lasu w celu przegrupowania swych sił. Łowcy ruszyli jej śladem, po chwili znikając między drzewami Lodowego Lasu.