Typowy macowy raporcik po turnieju. Czym grałem: GUO z paroma dokoksami, Herold Khorna z psami, Herold Nurgla z locusem i plagusami, herold tzeentcha robiony na summonera z pinkami, Skulltaker sam i DP z giftami bez mastery level. Nastawiłem się na podstawową taktykę "wsio do przodu, psy łapią kule za herolda, GUO stara się czyhać na spadające dropy, na tyłach herold ustawia portalglif i stara się summonować a drugi trzyma objective i czasem coś zabije"
Gra 1: vs CSMi. U oponenta było parę ciekawych rzeczy, w tym lord ze spawnami, maulerfiend, parę havoków i predator. Gra dosyć ciekawa bo tak jak myślałem doszło do jednego wielkiego clusterfucku na środku, z którego moi wyszli zwycięsko. Najwięcej jak zwykle zdziałał Demon Prince i Skulltaker. GUO trochę bezowocny. Na końcu na stole oponenta został tylko Heldrake, którego jak się okazało nie powinienem był ściągnąć z vectora bo zasady specjalne modelu (w tym armorbane) nie przechodzą na uderzenia vectora. Anyways tak czy owak z maelstromów i reszty punktów wynikało 20:0 dla mnie.
Gra 2: vs Vorset i jego marines. Zobaczyłem tonę motorów, parę dropów. Vorset poleciał wszystkim do przodu zapominając, że nie ma szarży po scoutach. Ten błąd kosztował go grę, ale nie było do końca jednostronnie. Ze smaczków bitwy: Skulltaker rozstrzelany przez overwatch, zdrowiutki Daemon Prince z FnP z gifta rozjechany przez instakillujący miecz libry. Grę zrobiły mi summony płaszczek i herold khorna. Na końcu bitwy został Vorsetowi jego latak, którego nijak nie mogłem ściągnąć z nieba. Po podliczeniu maelstromów i punktów za objectivy znowuż 20:0 ale mega propsy dla Vorseta, bo to jedyna gra, w której straciłem ok 60%+ rzeczy z pola walki i nawet musiałem się spocić by to wygrać.
Gra 3 - finał z Młodym i jego DA+wilki. Mały wilkostar, gravo-chłopy w dropie oraz plazmo-rycerze odnotowani u oponenta, czyli pierwsze co pomyślałem, to wybić temu zęby i będzie do przodu. Jak pomyślałem tak zrobiłem i rzuciłem GUO w kierunku wilkostara a Herold khornacki z piesełami zajął się command squadem. Gravochłopki spadły na moje tyły, złapały gravami princa, na co ten powiedział magiczne słowo "jink" poczym przyjął tylko 1 wounda. Skulltaker rozjechał w 2 rundy grav-commando, w międzyczasie guo rozprawił się z wilkostarem a D. Prince przeszedł do pacyfikowania reszty wojsk Młodego na środku mapy. Skończyło się całkowitą masakrą, gdy ostatni bastion DA na środku mapy został wzięty w dwa ognie przez Skulltakera i Herolda. Z ciekawostek zginął D. Prince a GUO odnotował nawet 3 woundy - rzadko widuję go tak rannego
Jak zwykle turniej fajny, nietypowy w swoim wydaniu. Czekam na więcej. Dzięki wszystkim za grę!